Strona główna | Organizacja wypraw | Galerie zdjęć |
Pewnego pięknego dnia (to znaczy pięknego w pewnym sensie) odwiedziłem
sobie stronę Kopalni Soli w Wieliczce.
O ile pamiętam ktoś się pytał na newsach ile kosztuje wejście na trasę
turystyczną. Informację ową znalazłem, jednak przy okazji zauważyłem link
prowadzący do stronki poświęconej trasie określonej mianem
geologicznej.
Nieco wcześniej miałem okazję przejść nieco poza trasą turystyczną podczas
poznawania systemów transportu poziomego w kopalniach (mądrze brzmi, prawda?
Chodzi o kolejki kopalniane). Ponieważ już wtedy stwierdziłem, że poza trasą
jest dużo ciekawiej, to wyszło, że warto by się przejść raz jeszcze. Mimo
dość wysokiej ceny zmontowanie ekipy nie było trudne. 3 Maja 2003 roku silna grupa pod wezwaniem stawiła się przy szybie "Kinga" Niecierpliwych zapraszam do galerii. Jeszcze bardziej niecierpliwych zapraszam na stronę poświęconą organizacji wypraw Dla cierpliwych poniżej zamieszczam relację z pierwszej wyprawy ;) |
Trasa geologiczna w zasadzie jest. W zasadzie, bo tak naprawdę to, gdzie
się idzie zależy od wielu rzeczy - jaką kondycję ma grupa, preferencji co się
chce zobaczyć oraz czy pozwalają na to względy bezpieczeństwa. Na początku następuje przebieranka - można ubrać "gustowne", drelichowe fartuchy, choć nie jest to konieczne. Potem dostaje się hełmy ochronne (i nie radzę wybrzydzać, one naprawdę się przydają), pochłaniacz tlenku węgla (na wypadek pożaru, ostatni miał miejsce w 1972 roku). Następnie jeszcze pobranie lamp i wpis do księgi zjazdów. Sam zjazd jest taki sam, jak wyjazd z trasy turystycznej tylko w drugą stronę, więc nie ma w sumie o czym pisać. Winda rusza, jest ciemno, dziewczyny piszczą, zatrzymuje się, wysiadamy.
Na pierwszy rzut oka widać, że trasa turystyczna, to w zasadzie sterylne
miejsce. Kopalnia w rzeczywistości prezentuje się zupełnie inaczej. Co dziwne,
nie tyle jest brudno, bo w zasadzie nie ma co brudzić, lecz jedynie widać
ogólny nieporządek i to też specyficznego rodzaju. Po prostu - jeżeli coś jest
niepotrzebne, to się zostawia na miejscu. I tak leży dziesięć, dwadzieścia, sto, dwieście lat...
Idziemy dalej i przechodzimy przez część trasy turystycznej wywołując zdziwienie
zwiedzających, szczególnie gdy w komorze Kazimierza Wielkiego przechodzimy
przez płotek odgradzający część wystawową, przechodzimy koło kieratu i znikamy
za nim. Przecież kilkanaście razy byłem w kopalni na trasie turystycznej, a nie
zauważyłem, żeby tam było jakieś przejście!
Ruszamy dalej. Pan Janek prowadzi nas do komory Ferro - tutaj, wśród rumoszu,
na dnie komory wybieramy odłamki soli. Namierzam ładny kawałek nadający
się na lampkę i od tej pory mam w plecaku dodatkowe 20 kg :).
Nieco dalej ze stropu wyrastają długie stalaktyty solne. Wbrew pozorom są
one bardzo lekkie i delikatne. Byle potrącenie powoduje ich oderwanie się.
Zbudowane są z soli kalafiorowej - nazwa doskonale odzwierciedla ich
wewnętrzną strukturę. Na stropie komory zauważamy napisy - linie tworzą
wyraźną kratkę, a oprócz tego widać ciemne punkty co jakiś czas.
To ślady eksploatacji. Linie wyznaczają pola tzw. odbiórki - czyli które
pole jaki górnik eksploatował. Zaś czarne punkty to ślady po lampkach
łojowych, które okopciły strop.
W końcu trafiamy do komorty Margielnik. Niemal słychać
"Albercik! Wychodzimy!" Na spągu (czyli podłodze) leżą resztki
scenografii. Ba, nawet pierze które było rozsypane do dziś zalega. Rozwalone
krzesła, kawałki gitary. A to przecież było kręcone 25 lat temu!
Nieco wcześniej, w korytarzu na półce solnej zauważamy leżącą, w połowie
pełną butelkę z etykietą "Wódka Wyborowa". Niestety, za wysoko...
W filmie z półki tej zeskakuje Max po scenie bitwy dekadentki vs. siły
porządkowe, a potem wbiega w korytarz. No to idziemy tam gdzie pobiegł.
To w zasadznie już koniec. Jesteśmy pod ziemią od ponad 3 godzin i czujemy zmęczenie. Idziemy na podszybie "Kingi" i wyjeżdżamy na powierzchnię.
Wrażenia na koniec? |
Od tej pory minęło już pare lat. Czy coś się zmieniło? I tak, i nie. Zwiedzanie
kopalni dalej jest tak samo atrakcyjne, jak za pierwszym razem. Natomiast zmienia się to,
co można zobaczyć. Niezauważalnie kopalnia zmienia swój wygląd, a my poznajemy inne miejsca pod ziemią. Wypraw było już kilkanaście, w końcu przestałem liczyć. Wystarczy, że pojawiają się chętni i organizuję kolejne przejście. |
Dla chętnych (i nie tylko) została uruchomiona lista mailowa. Można na nią zgłaszać chęć wzięcia udziału w kolejnych wyprawach, czy też zadawać pytania. |
Tutaj zaś, szczegóły organizacyjnie i FAQ
A tutaj e-mail do autora: trzypion@oldfield.org.pl
Zdjęcia wnętrz.